"Idziemy gdzieś dzisiaj? Louis xx"
"Sorry, nie ma mnie w domu. Anne* xx"-odpisałam, ale brunet nie dawał za wygraną.
"A mogę wiedzieć, gdzie jesteś? Louis xx"
"Nie, nie możesz. Anne xx"
* Anne to imię głównej bohaterki, teraz będzie tak, zamiast [T.I].
Lubię spędzać czas z Louis'em, ale czasami miałam go po prostu dosyć, tak jak dzisiaj. Odłożyłam telefon i kontynuowałam opalanie. Leżałam tak z pół godziny. Nagle poczułam, że ktoś wysypuje na mnie piasek. Wiedziałam, kto to.
-Louis, dlaczego to zrobiłeś?!-wstałam z koca jak oparzona, a Tommo zwijał się ze śmiechu.
-Tak ci wesoło?-zrobiłam złowieszczy uśmiech i zagłębiłam dłonie w piachu.
-Nie, nie rób tego!-chłopak zaczął wycofywać się powoli.
-Muszę się zemścić!-Louis zaczął uciekać, a ja go goniłam.
W pewnym momencie brunet wziął mnie na ręce i szedł w kierunku morza.
-Louis, puść mnie. Lou, proszę!-mówiłam, a on tylko się uśmiechał i szedł dalej.
Tommo stał już w wodzie. Kurczowo chwyciłam się jego szyi. Bałam się morza, bo kiedyś o mało się nie utopiłam. Dlatego teraz przychodzę na plażę tylko po to, żeby się opalać.
-Nie puszczaj mnie, proszę. Przecież wiesz, że się boję.-zamknęłam oczy i przytuliłam się do niego.
Poczułam, że znowu idziemy. Otwarłam oczy i zobaczyłam, że Lou wychodzi z wody. Kiedy byliśmy już na piachu, chłopak postawił mnie na ziemi. Ja nie odezwałam się i ruszyłam w stronę swojego koca.
-Anne, co ty robisz?-Louis krzyczał, a ja pakowałam wszystko do torby.
-Idę sobie, nie widzisz?-byłam na niego zła.
-Przepraszam Annie.-chłopak podszedł do mnie.-Nie chciałem cię wrzucić do wody, tylko trochę cię nastraszyć. Wybaczysz mi?-brunet zrobił minę smutnego szczeniaczka.
-Niech ci będzie. Ale to ostatni raz.
-No, można tak powiedzieć.-Louis uśmiechnął się i mnie przytulił.-To co, idziemy gdzieś?
-Czemu nie? A tak w ogóle, to skąd wiedziałeś, gdzie jestem?
-Twoja mama mi powiedziała.-brunet wzruszył ramionami.
~*~
Spacerowaliśmy sobie brzegiem morza i rozmawialiśmy. Słońce chyliło się już ku zachodowi, a my szliśmy w kierunku molo, po którym przechadzali się ludzie.
-Chodź, coś ci pokażę.-chłopak złapał mnie za rękę i na nie wbiegliśmy. Biegliśmy tak aż do końca tego molo. Usiedliśmy na ławce.
-Co mi chciałeś pokazać?-zapytałam.
-To.-Louis wskazał palcem na przepiękny zachód słońca.
-Ale pięknie.-westchnęłam i patrzyłam na ten krajobraz.
Zauważyłam, że Tommo mi się przygląda. Odwróciłam się w jego stronę.
-Mam coś na twarzy, czy jak?-uśmiechnęłam się.
Nagle chłopak zaczął zbliżać swoją twarz do mojej. W końcu Lou pocałował mnie, a ja byłam zaskoczona. Kiedy się odsunął, ja po prostu spanikowałam.
-Lou... ja... ja nie mogę.-wstałam i uciekłam.
Dlaczego on to zrobił? Dlaczego mnie pocałował? Przecież jesteśmy przyjaciółmi. Obejrzałam się, żeby zobaczyć, czy za mną biegnie. A on siedział dalej na tej ławce i patrzył, jak uciekam.
~*~
Minęły dwa tygodnie, odkąd nie widziałam się z Louis'em. Unikałam go. On dzwonił, pisał, ale ja nie reagowałam. Tommo to mój przyjaciel. Nie mogłam wyobrazić go sobie jako mojego chłopaka. Tylko że ja chyba zaczęłam coś do niego czuć...
Postanowiłam wyjść na spacer i wszystko przemyśleć. Szłam sobie promenadą i zobaczyłam znajomą postać. Nie, tylko nie to! Nie chciałam jeszcze z nim o tym wszystkim rozmawiać. Nie byłam gotowa. Zawróciłam, ale on i tak mnie zobaczył. Podbiegł do mnie i złapał za nadgarstek.
-Anne, dlaczego się nie odzywałaś?
-Bo musiałam wszystko przemyśleć. Louis, odpowiesz mi na jedno pytanie?
-Pytaj o co chcesz.
-Dlaczego mnie pocałowałeś? Myślałam, że jesteśmy przyjaciółmi, a nie kimś więcej.
-Ale ja chcę, żebyśmy byli kimś więcej, niż tylko przyjaciółmi. Zakochałem się w tobie, ale kiedy patrzyłem, jak biegniesz to pomyślałem sobie, że mogłem jednak tego nie robić.
-Louis, ja nie wiem, co o tym wszystkim myśleć.
-Powiedz mi tylko, czy chcesz być moją przyjaciółka, czy dziewczyną, a ja zaakceptuję każdą twoją decyzję.
-Daj mi to przemyśleć, okej?
-Jasne.-chłopak przytulił mnie i odszedł.
*Rok później*
Siedziałam w kawiarni, popijając cappucino. Louis podszedł od tyłu i pocałował mnie w policzek.
-Cześć kochanie.-usiadł na krześle naprzeciw mnie.
-Hej.-uśmiechnęłam się.
-Podać coś jeszcze?-do stolika podeszła kelnerka.
-Poproszę herbatę.-odpowiedział brunet.
-Dlaczego chciałeś spotkać się ze mną w kawiarni?
-Bo miałem po drodze.
-Do domu też miałbyś po drodze.
-A coś ci nie pasuje.
-Nie, jest okej.-uśmiechnęłam się.
-To dobrze. Aha, mam coś dla ciebie.-z kieszeni kurtki wyciągnął białe pudełko.
-A co to?
-Otwórz, to zobaczysz.
Otwarłam kartonik i ukazała mi się para malutkich butów.
-Louis, one są cudowne.
-Kiedy je zobaczyłem, od razu pomyślałem o naszym maleństwie.
-Nie mogę się doczekać, kiedy będzie mogło je założyć.
-Ja też. Tam jest coś jeszcze.-wskazał na pudełko.
Wyciągnęłam z niego karteczkę złożoną na pół.
-O to ci chodzi?-wskazałam na nią palcem.
-Tak, o to.-chłopak uśmiechnął się.
Rozłożyłam karteczkę i zobaczyłam widniejący na niej napis:
Wyjdziesz za mnie? Zaznacz tak lub nie.
Tak Nie
-Lou.-uśmiechnęłam się, a do moich oczu napłynęły łzy.
-Nie chcę cię poganiać, ale...-chłopak wskazał brodą na papier.
Zaznaczyłam odpowiedź, złożyłam kartkę z powrotem i podałam ją Louis'owi.
Chłopak zobaczył moją odpowiedź, uśmiechnął się szeroko i wyciągnął czerwone pudełeczko.
-Podaj mi swoją dłoń.
Wykonałam jego polecenie. Lou wziął pierścionek i założył go na mój palec.
-Nawet nie wiesz, jaki jestem szczęśliwy.
-Oj chyba wiem.-uśmiechnęłam się.
-A pomyśleć, że gdybym cię wtedy nie pocałował na tym molo, to dzisiaj nie bylibyśmy zaręczeni, a ty nie byłabyś w ciąży.
-Rzeczywiście. Dobrze, że to zrobiłeś.-pocałowałam chłopaka.
I jak wam się podoba? Bo ja nie jestem przekonana co do zakończenia...
Chłopak zobaczył moją odpowiedź, uśmiechnął się szeroko i wyciągnął czerwone pudełeczko.
-Podaj mi swoją dłoń.
Wykonałam jego polecenie. Lou wziął pierścionek i założył go na mój palec.
-Nawet nie wiesz, jaki jestem szczęśliwy.
-Oj chyba wiem.-uśmiechnęłam się.
-A pomyśleć, że gdybym cię wtedy nie pocałował na tym molo, to dzisiaj nie bylibyśmy zaręczeni, a ty nie byłabyś w ciąży.
-Rzeczywiście. Dobrze, że to zrobiłeś.-pocałowałam chłopaka.
I jak wam się podoba? Bo ja nie jestem przekonana co do zakończenia...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz