wtorek, 6 sierpnia 2013

# 11 Liam część II

Wszystko miałam już spakowane. Mama zawiozła mnie na lotnisko. Pożegnałyśmy się i weszłam do samolotu. Stewardessa pokazała mi moje miejsce. Usiadłam w fotelu i zapięłam pasy. Z torby wyjęłam książkę, ale nie mogłam skupić się na jej lekturze. Odłożyłam ją. Włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam swojego iPoda. Wybrałam playlistę, której tak dawno nie słuchałam: "One Direction". Usłyszałam pierwszą piosenkę, a na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Już za kilkadziesiąt godzin miałam zobaczyć chłopaków! Byłam tak szczęśliwa.
Samolot wylądował w Londynie. Zabrałam swoje bagaże i wsiadłam do taksówki. Zatrzymałam się w hotelu niedaleko domu chłopców. Wypożyczyłam samochód i pojechałam pod znajomy adres. Zapukałam do drzwi. Otwarł mi mężczyzna w średnim wieku.
-Tak?-zapytał.
-Przepraszam, tutaj kiedyś mieszkało pięciu chłopaków. 
-Tak, odkupiłem od nich ten dom z pół roku temu. Szuka ich pani?
-Mhm, to moi przyjaciele. Ostatni raz widziałam ich rok temu i chciałam zrobić im niespodziankę. Ale w takim razie dziękuję.-chciałam już iść do samochodu, ale mężczyzna mnie zatrzymał.
-Ja mam adres jednego z nich. Podać pani?
-Będę panu bardzo wdzięczna.-uśmiechnęłam się. 
Mężczyzna zniknął na chwilę. Kiedy wrócił, miał ze sobą małą karteczkę.
-Oto on.-podał mi ją.
-Dziękuję. Do widzenia!-uśmiechnęłam się i wsiadłam auta. Postanowiłam, że wrócę do hotelu i się odświeżę. Miałam jeszcze dużo czasu, żeby się z nimi spotkać, bo było dopiero południe. 

~*~


Weszłam do pokoju. Z jednej z walizek wyciągnęłam czyste ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i ubrałam się w to:




Wysuszyłam włosy i związałam je w luźnego koka. Wzięłam torebkę, zamknęłam pokój i wyszłam z hotelu. Pojechałam pod adres napisany na kartce. Podeszłam do drzwi i zapukałam. Długo nikt nie otwierał, ale w końcu usłyszałam, że ktoś się zbliża.
-Ta... [T.I]!-zobaczyłam zaskoczonego Harr'ego. Chłopak przytulił mnie.-Tęskniliśmy za tobą.-Loczek wypuścił mnie ze swojego uścisku.
-Ja za wami też.uśmiechnęłam się.
-Wejdź.-gestem dłoni zaprosił mnie do środka.
-Dzięki.
Weszliśmy do salonu. Usiadłam na kanapie, a Harry obok mnie.
-Co tam u ciebie?-zapytał.
-Skończyłam liceum i postanowiłam...
-Harry, wróciłem!-przerwał mi... Louis?-Zrobiłem zakupy, bo lodówka świeci pustkami.-brunet wszedł do kuchni, nawet mnie nie zauważając. Wyszedł z niej i skierował się do łazienki.
-Cześć Lou!-uśmiechnęłam się.
-Hej [T.I].-chłopak wszedł do pomieszczenia.-[T.I]?



-We własnej osobie.-wstałam i podeszłam do niego.-Co, nie poznajesz mnie?

-[T.I]!-Louis przytulił mnie.-Pewnie, że poznaję.
-To co, opowiesz mi w końcu, co się działo przez cały rok?-zapytał Harry?
-No pewnie, że tak!-usiadłam na kanapie, a Tommo na fotelu.
-Ja też chętnie posłucham.-uśmiechnął się.
-No więc...

~*~


-... No i to by było na tyle. A co u was?

-U nas nudy. Ciągle tylko koncerty i koncerty.-Harry przewrócił oczami.
-Jasne, straaasznie się nudziliście.-powiedziałam z sarkazmem.
-To co byś chciała robić?-zapytał Louis.
-Powiedzcie mi, gdzie mieszka Liam.
-Mogę cię do niego zawieźć, jak chcesz.-zaoferował Hazza.
-To w takim razie jedziemy?-wstałam z kanapy.
-Jasne, czemu nie?-brunet stał się nagle przygnębiony. Czy on wie coś, czego ja nie wiem?

~*~


-To tutaj.-zatrzymaliśmy się przed małym domkiem szeregowym.

-Dzięki. Idziesz ze mną?
-Mhm.
Podeszliśmy do drzwi. Nacisnęłam mały przycisk obok nich. Rozległ się dźwięk dzwonka.
-O co cho... [T.I]!



Payne przytulił mnie, ale nie pocałował. Puścił mnie. Usłyszałam głos jakiejś dziewczyny.
-Kochanie, kto to?
Kochanie?
Do przedpokoju weszła wysoka brunetka.
-Hej Harry i...
-[T.I].-dokończyłam za nią.
-[T.I], to moja dziewczyna-Danielle.-chłopak wskazał na mulatkę.
Dziewczyna?
Zabrakło mi tchu. Rozumiałam Liam'a. Przecież wyjechałam z myślą, że już nigdy tu nie wrócę. A on co? Miał na mnie czekać? Rozumiałam go, ale nie mogłam się z tym pogodzić. Wyszłam z domu i szybkim krokiem szłam chodnikiem w kierunku, z którego przyjechaliśmy.
-[T.I]!-usłyszałam, że ktoś wykrzykuje moje imię. Zaczęłam biec. Po moich policzkach spłynęły łzy. Z chmur pokrywających całe niebo nagle zaczęło lać. Biegłam tak w tym deszczu. W końcu zwolniłam. Odwróciłam się. Byłam już dosyć daleko od domu Payne'a. Zobaczyłam, że ktoś idzie w moim kierunku, ale nie mogłam dostrzec, kto to, bo ściana deszczu mi w tym przeszkadzała. Zaczęłam iść dalej. Wizję zmazywał mi deszcz i łzy w moich oczach. Byłam już cała mokra, ale mi to nie przeszkadzało. Nagle poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu.
-[T.I], proszę, wróć ze mną do samochodu.-to Harry.
-Nie, nie wrócę pod jego dom.-próbowałam wyrwać się z jego uścisku, ale nie mogłam. Był o wiele silniejszy ode mnie.
-W takim razie ja pójdę po samochód, a ty tutaj zaczekaj.-chłopak puścił mnie i ruszył w przeciwnym kierunku. Ja szłam dalej. Usłyszałam dźwięk silnika samochodu.
-Wsiadasz, czy idziesz na pieszo?-zapytał Hazza.
Cisza.
-Nie zachowuj się jak dziecko tylko wsiadaj do cholery!-chłopak zdenerwował się. 
Wykonałam jego polecenie. Przez całą drogę nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. To znaczy... Harry próbował zacząć rozmowę kilka razy, ale to ja mu nie odpowiadałam. Na prawdę zachowywałam się jak dziecko. Weszliśmy do mieszkania. Ze mnie kapało, z Harr'ego zresztą też.
-Dlaczego jesteście cali mokrzy?-zapytał Louis.
-Dowiedziała się.-mruknął pod nosem Loczek.
-Biedactwo-Tommo przytulił mnie.-chodź, zaraz dostaniesz ręcznik.-chłopak zaprowadził mnie do łazienki. Dał mi ręcznik i wyszedł z pomieszczenia. Zdjęłam ciuchy i owinęłam się w niego. Weszłam do salonu.
-W sypialni na łóżku masz coś do ubrania.-powiedział Harry, wpatrując się w telewizor. Weszłam do pokoju. Założyłam luźny   T-shirt i bokserki. Położyłam się za chwilę ba łóżku i zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam, byłam przykryta kołdrą, a obok mnie spał Harry.
-Dzień dobry.-uśmiechnął się.-Jak się czujesz? 
-Dobrze, ale dlaczego śpię w twoim łóżku?
-Bo zasnęłaś, a nie chciałem cię budzić.
-Aha. Dzięki, ale ja już muszę jechać do hotelu.
-Zostań chociaż na śniadanie.
-Okej, niech ci będzie.-wyszłam z łóżka, ale poczułam silne pociągnięcie za rękę i wylądowałam obok Harr'ego. Chłopak przytulił mnie i nie chciał puścić. Próbowałam się wyrwać z jego uścisku, ale na nic się to nie zdało.
-Puszczę cię, ale tylko i wyłącznie, jak mnie pocałujesz.-chłopak uśmiechnął się łobuzersko.
-Przestań!
Loczek przyciągnął mnie jeszcze bardziej do siebie, tak, że leżałam na jego torsie, a nasze twarze dzieliły milimetry. W końcu złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Harry puścił mnie.
-Dziękuję.-na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech.
-Nie ma za co.-wyszłam z łóżka i skierowałam się do łazienki.

~*~

-Dzień dobry, kochanie.-Harry wyszeptał mi do ucha.
-Hej.-uśmiechnęłam się.
-Dzisiaj mijają trzy miesiące, odkąd jesteśmy razem.
-Nie, trzy miesiące, odkąd po raz pierwszy cię pocałowałam. I to przez groźbę.
-No ale to nie od wtedy jesteś moją dziewczyna?
-No, można tak powiedzieć.
-W takim razie wszystkiego najlepszego.-uśmiechnął się Hazza.
-Wszystkiego najlepszego-pocałowałam chłopaka.

I jak wam się podoba? Spodziewaliście się takiego obrotu sytuacji? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz