środa, 14 sierpnia 2013

# 12 Harry

Dzisiaj byłaby nasza piąta rocznica. No właśnie, byłaby. Szłam parkiem, trzymając w ręku papierowy kubek z kawą. Po co ja w ogóle tu przyszłam? Zbliżałam się do "naszej" ławki i zobaczyłam, że ktoś na niej siedzi. Podeszłam bliżej. Zobaczyłam mężczyznę z twarzą schowaną w dłoniach.
-Harry?-powiedziałam cicho.



Chłopak spojrzał na mnie i ujrzałam jego twarz czerwoną od płaczu. Płakał przeze mnie. Zaczęłam się cofać, ale odwróciłam się i zaczęłam biec, kiedy Loczek ruszył za mną. Wiedziałam, że i tak mnie dogoni, bo był bardziej wysportowany ode mnie, a poza tym, ja miałam koturny, a on trampki. Nagle poczułam silne pociągnięcie za nadgarstek, które spowodowało, że obróciłam się o 180 stopni.
-Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego uciekłaś z innym facetem? Chciałaś się tylko zabawić, tak?-Harry był spokojny. Zobaczyłam, jak łzy spływają po jego policzkach.
-To nie tak, jak myślisz.
-W takim razie jak?-chłopak był coraz bardziej zdenerwowany.
-To wszystko przez Modest. Kiedy z tobą byłam, co miesiąc kazali mi robić testy ciążowe, żeby dziecko nie zaszkodziło twojej karierze. No i któregoś razu test wyszedł pozytywnie. Wtargnęli do mojego mieszkania i sami mnie spakowali. Zawieźli mnie na lotnisko i wysłali do USA. Nawet nie pozwolili mi pożegnać się z tobą i powiedzieli, że uciekłam z jakimś facetem. W Stanach znaleźli mi pracę i mieszkanie. Co miesiąc przesyłali mi pieniądze na dziecko i sprawdzali, czy aby nie uciekłam. Ale  po jakichś trzech latach robili to coraz rzadziej. W końcu przestali. Pomyślałam, że to byłaby świetna okazja, żeby do Londynu. No i tu jestem i teraz tu z tobą rozmawiam, ale wiem, że i tak mi nie wybaczysz, więc możesz mnie już puścić?-z moich oczu popłynęły łzy.
Harry nie puścił mnie, tylko przyciągnął do siebie i przytulił.
-Jak mógłbym ci nie wybaczyć? W końcu to nie twoja wina, tylko tych dupków z Modest. [T.I], kocham cię. Kochałem cię te cztery lata, kiedy cię nie było. Nawet pomimo tego, że myślałem, że układasz sobie życie z jakimś innym facetem.
-Ja też cię kocham, Harry. A teraz chodź ze mną, chyba powinieneś kogoś poznać.-złapałam Loczka za rękę.

~*~

Weszliśmy do domu. W przedpokoju zdjęłam kurtkę, to samo zrobił Harry.
-Mary, wróciłam!-krzyknęłam.



Do pokoju wbiegła dziewczynka. Zobaczyłam, że oczy Harr'ego zaszkliły się.
-Cześć mamusiu! A kto to?-pokazała palcem na Loczka.
-To twój tatuś, kochanie.-Uśmiechnęłam się.
-Tatuś!-Mary podbiegła do chłopaka, a ten wziął ją na ręce.
-Cześć, kochanie.-Loczek pocałował ją w czoło.-Muszę powiedzieć chłopakom.-zwrócił się do mnie.
-To zabierz ją ze sobą.
-Okej, ale ty też jedziesz.-Harry uśmiechnął się
-Nie, lepiej nie, oni na pewno nie chcieliby mnie zobaczyć.
-Nie obchodzi mnie to, kocham cię i chcę, żeby o tym wiedzieli, nawet jeżeli oni tego nie zaakceptują. Ubieraj się i idziemy.-chłopak postawił Mary na ziemi i założył kurtkę.
-Niech ci będzie.-pocałowałam go.
Ubrałam Mary w płaszczyk, szal i czapkę. Założyłam swoją kurtkę i wyszliśmy z domu.
-Możemy jechać moim samochodem.-wskazałam na auto.
Wsiedliśmy i pojechaliśmy do domu Harr'ego.

~*~

Harry i Mary wyszli już z samochodu. Ja natomiast bałam się wejść do środka. Po około pięciu minutach odważyłam się to zrobić. Wysiadłam z auta i podeszłam do drzwi. Otwarłam je cicho i weszłam do domu. Na końcu korytarza znajdował się salon. Stanęłam w progu i obserwowałam. Wszyscy byli uśmiechnięci, patrzyli na naszą córeczkę i o niej rozmawiali. W pewnym momencie Zayn podniósł wzrok i mnie zobaczył.
-A ona co tutaj robi?-wskazał na mnie palcem.
-Ja...
-Masz jeszcze czelność tutaj przychodzić?-Liam był wręcz wściekły.
Cała czwórka zaczęła mnie wyzywać, że zraniłam ich przyjaciela itp. Nie mogłam tego znieść. Wybiegłam z domu i wróciłam do samochodu. Schowałam twarz w dłonie. Z moich oczu popłynęły łzy. Po chwili zaczęłam cicho łkać. Nagle poczułam, że ktoś otwiera drzwi.
-Hej, nie płacz.-Harry przytulił mnie.
-Mówiłam ci, że mnie nienawidzą.-łkałam coraz głośniej.
-Wytłumaczyłem im wszystko. Chłopacy chcą ci coś powiedzieć.-Chłopak wyciągnął rękę w moim kierunku. Wysiadłam z auta. Harry objął mnie w talii i weszliśmy do środka. Wróciliśmy do salonu. Chłopacy wstali i mnie przeprosili.
Postanowiliśmy, że zamieszkam razem z chłopakami. Oni bardzo się ucieszyli, bo uwielbiają Mary. Pozwaliśmy Modest i wygraliśmy, chociaż walki było z nimi niemało. Nauczyli się, że wolno rozdzielać kochających się ludzi, "żeby nie zniszczyć jednemu z nich kariery".

No i w końcu mamy kolejnego imagina :). Jak wam się podoba?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz