-Wstawaj mamusiu, bo spóźnię się do przedszkola!-obudziło mnie skakanie Chloe po łóżku.
-Nie bój się kochanie, nie spóźnimy się.
-Ale jedziemy dzisiaj metrem.
-Wiem, ale to niczego nie zmienia. Zaraz... O właśnie.-wskazałam na budzik, który zaczął dzwonić.
Wyszłam z łóżka i wzięłam dziewczynkę na ręce. Poszłyśmy do jej pokoju. Wybrałam jej ubrania.
-Załóż to, a ja idę zrobić śniadanie.
Poszłam do kuchni. Chloe zrobiłam jej ulubione płatki z mlekiem, a dla siebie przygotowałam kanapki. Następnie udałam się do sypialni, żeby się ubrać. Założyłam ołówkową spódniczkę, białą bluzkę i marynarkę, a włosy związałam w koka. Wróciłam do kuchni, aby zjeść śniadanie. Kiedy usiadłam przy stole, do pomieszczenia wbiegła Chloe.
-I jak wyglądam?
-Ślicznie.-pocałowałam dziewczynkę w czoło.-a teraz siadaj i jedz płatki.
Po piętnastu minutach byłyśmy gotowe do wyjścia. Poszłyśmy na najbliższą stację metra. Dziesięć minut później byłyśmy już w przedszkolu.
-Cześć Dawid.-przywitałam mężczyznę pocałunkiem w policzek.-Cześć Josh.-pomachałam jego synowi.
-Co tam u was?-zapytał brunet.
-Zepsuł mi się samochód i jutro odbieram go od mechanika, więc dzisiaj skazane jesteśmy na metro.-uśmiechnęłam się.
-Mogę cię zawieźć do pracy, jeśli chcesz.
-Byłoby mi bardzo miło.
-To co, jedziemy?
-Tak. Pa Chloe.-pocałowałam córkę w czoło.
-Pa Josh.-Dawid pożegnał się ze swoim synem.
Poszliśmy na parking. Wsiedliśmy do czarnego Range Rover'a. Jechaliśmy z dziesięć minut.
-Zatrzymaj się tutaj.-wskazałam na wolne miejsce parkingowe.
Mężczyzna zatrzymał swoje auto.
-Dzięki za podwózkę.-pocałowałam go w policzek i wysiadłam z auta.
Louis
Pod wieżowcem zatrzymał się czarny samochód. Wysiadła z niego kobieta, wcześniej całując jakiegoś mężczyznę. Odwróciła się w moją stronę, i zobaczyłem jej twarz. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. To... Annie?
Szła w moim kierunku, ale w pewnym momencie podeszła do niej jakaś kobieta i weszły do budynku.
-Lou, chodź.-powiedział do mnie Harry.
Weszliśmy do tego samego wieżowca, ale innym wejściem.
Annie
-Annie, dyrektor cię wzywa.-podeszła do mnie koleżanka.
-Jasne, już idę.
No pięknie. Mogę już się przygotować na zwolnienie. Przeszłam długim korytarzem i weszłam do gabinetu.
-Dzień dobry.
-Witaj Anne, usiądź.-mężczyzna wskazał na krzesło przed biurkiem.-Musimy porozmawiać.
-O co chodzi.-byłam strasznie zdenerwowana.
-Anne, bardzo cenię sobie twoją pracę...
"...Ale niestety muszę cię zwolnić".-pomyślałam. Byłam już przygotowana na najgorsze.
-...Dlatego dostajesz awans!
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się.
-Nie masz za co dziękować, ten awans należał ci się już od dawna. Dzisiaj przeprowadzisz swój pierwszy wywiad, dlatego zostaniesz dłużej w pracy. Wyślę kogoś, żeby odebrał Chloe z przedszkola.
-Dobrze. Powiem sekretarce, żeby po nią pojechała.
Wyszłam z gabinetu. Przekazałam sekretarce adres i zadzwoniłam do przedszkola, żeby poinformować, kto odbierze Chloe. Następnie poszłam się przygotować do wywiadu.
-Hej Annie.-Jennifer przywitała mnie całusem w policzek.-Gratulacje awansu.
-Dzięki. Poprawisz mi makijaż?
-Pewnie, siadaj!-makijażystka wskazała na fotel.
Po dziesięciu minutach byłam gotowa. Weszłam do studia, w którym nagrywa się program. Przywitała mnie asystentka producenta-Claudia.
-Cześć Annie. Chodź, zaprowadzę cię do chłopaków.
Wyszłyśmy na korytarz, gdzie znajdowały się garderoby.
-Wiesz, z kim mam przeprowadzić ten wywiad?
-Wiem tylko, że to jakiś boyband, ale jak się nazywa, to nie.-Claudia wzruszyła ramionami.-To tutaj.
Otwarłam drzwi i weszłam do środka, gdzie zobaczyłam... Nie, to nie mogła być prawda. One Direction? Tylko nie to.
-To...-Claudia spojrzała na kartkę-Zayn Malik, Liam Payne, Niall Horan, Harry Styles i...
-Louis Tomlinson.-weszłam jej w słowo.
-To wy się znacie? To super. W takim razie zostawię was samych.-kobieta wyszła z garderoby.
H: Dlaczego zostawiłaś Louis'a?
Z: Dlaczego wyjechałaś?
L: Masz kogoś?
N: Pracujesz tutaj?
Chłopacy zasypywali mnie gradem pytań. A ja nie odezwałam się ani słowem. Louis też.
-Za pięć minut zaczynamy.-do pomieszczenia weszła Claudia.
-Ja już muszę iść.-wydukałam i wyszłam. Usiadłam na swoim miejscu w studio i zaczął się wywiad. Cały czas musiałam uśmiechać się i zachowywać tak, jakbym ich nie znała. Ale wcale tak nie było. Pod koniec zobaczyłam, jak do studia wchodzi Chloe i macha do mnie. Kiedy wywiad się skończył, dziewczynka podbiegła do mnie, a ja wzięłam ją na ręce.
-Co robiliście dzisiaj w przedszkolu?
-Bawiliśmy się na placu zabaw i Josh upadł i złamał nogę i ona strasznie spuchła i była fioletowa. I Josh płakał, ale ja go pocieszałam.
-Zuch dziewczynka. To może pojedziemy do niego, co? Zobaczymy, jak się czuje.
-Super!
-To chodź.-postawiłam córkę na ziemi i złapałam ją za rękę. Wyszłyśmy z wieżowca i skierowałyśmy się do sklepu z zabawkami. Kupiłyśmy misia i dwa samochodziki Hot Wheels, bo Josh bardzo je lubił. Wsiadłyśmy do taksówki i pojechałyśmy pod wskazany adres. Gdy byłyśmy na miejscu, zapukałam do drzwi. Otworzył David.
-Cześć.-pocałowałam mężczyznę w policzek.-Nie przeszkadzamy?
-Nie, no co ty, wejdźcie!
Weszłyśmy do środka. Chloe od razu pobiegła do Josha.
-Masz ochotę na spagetti? To moje popisowe danie.
-Umieram z głodu.-uśmiechnęłam się.
-W takim razie siadaj do stołu. Chloe, Josh, kolacja!
Kiedy dzieci skończyły jeść, pobiegły oglądać telewizję, a my zostaliśmy przy stole. Po chwili jednak przenieśliśmy się na kanapę w salonie. Oglądaliśmy telewizję. W pewnym momencie David spojrzał na mnie, ja zrobiłam to samo. Nasze twarze przybliżały się do siebie, aż w końcu nasze usta złączyły się w pocałunku. Chloe i Josh zaczęli skakać i cieszyć się.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-wyszeptałam i przytuliłam się do mężczyzny.
~*~
-To do jutra.-pocałowałam David'a.
-Pa.
Wysiadłyśmy z samochodu i poszłyśmy do domu. Chloe umyła się i zaraz poszła spać. Ja usiadłam w salonie i włączyłam telewizor. Akurat leciał mój wywiad. Zaczęłam oglądać, żeby zobaczyć, jak mi poszło. Nagle usłyszałam pukanie. Poszłam sprawdzić, kto to. Otwarłam drzwi i zobaczyłam Louis'a.
-Co ty tu robisz?
-Chciałem z tobą porozmawiać. Mogę wejść?
-Jasne.
Weszliśmy do kuchni. Louis usiadł na krześle przy stole, ja zrobiłam to samo.
-To moja córka, tak?
-Tak.-wyszeptałam.
-Dlaczego wyjechałaś?
-Bo nie chciałam niszczyć ci kariery.
-Chyba sobie żartujesz. Nigdy nie zniszczyłybyście mi kariery. Proszę, wróćcie ze mną do Londynu.
-Nie mogę, mam pracę i...
-To ten, co dzisiaj rano odwoził cię do pracy?
-Widziałeś?
-Tak. To on?
-Mhm.
-Aha.-mężczyzna posmutniał.-mogę chociaż ją zobaczyć?
-Ona już śpi.
-Nie obudzę jej, chcę ją po prostu zobaczyć.
-Chodź za mną.
Weszliśmy do pokoju Chloe. Dziewczynka smacznie spała. Louis podszedł do łóżka. Przykucnął i zaczął gładzić ją po włosach. Był taki szczęśliwy.
-Mogę przyjść jutro?
-Jak chcesz, to możesz ją jutro odebrać z przedszkola.
-Naprawdę?
-W końcu to twoja córka.-uśmiechnęłam się.
~*~
-Mamusiu, wstawaj!
-Już, już.-uśmiechnęłam się.-Chloe, dzisiaj ja nie mogę odebrać cię z przedszkola, więc zrobi to mój...-zawahałam się.-...kolega, dobrze?
-Mhm.-dziewczynka pokiwała głową.
-W takim razie biegnij do pokoju i ubierz to, co ci uszykowałam.
-Okej!-Chloe wybiegła z sypialni.
Ubrałam się i zeszłam na dół. Zjadłyśmy śniadanie i wyszłyśmy z domu. Mój samochód był już naprawiony, więc zawiozłam Chloe do przedszkola i pojechałam do pracy. Przed piętnastą do mojego biura wszedł Louis z Chloe.
-Cześć kochanie.-pocałowałam dziewczynkę w policzek.
-Cześć mamusiu. Wiesz, ten twój kolega jest bardzo fajny. Po drodze zabrał mnie na lody.
-Chloe, musimy porozmawiać.-spojrzałam na bruneta.
-O czym?
-Louis to nie mój kolega, to twój tata.
-Jak to?-Chloe spojrzała na swojego tatę.
-Opowiem ci, jak będziesz starsza, okej?-uśmiechnął się Louis.
-Okej.
-Annie, jedziemy do domu?-zapytał brunet.
-W zasadzie to mogę już skończyć pracę.-zabrałam torebkę i marynarkę.-Możemy iść.
Wyszliśmy z biura. Weszliśmy do windy i zjechaliśmy na parter. Wsiedliśmy do mojego samochodu i pojechaliśmy do domu. Louis cały dzień bawił się z Chloe. Był bardzo szczęśliwy. Wieczorem położyliśmy ją spać. Dziewczynka po chwili zasnęła. Staliśmy w ciszy i obserwowaliśmy ją. Nagle Louis odwrócił się w moją stronę i złożył pocałunek na moich ustach. Odepchnęłam go jednak.
-Louis, ja nie mogę.-wyszeptałam.-Chyba powinieneś już pójść.
-To cześć.-mężczyzna wyszedł z pokoju.
Po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Zeszłam na dół i włączyłam telewizję. Akurat na którymś kanale zaczynał się film. Zostawiłam więc i zajęłam się oglądaniem. Kiedy film się skończył, była już północ. Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.
Louis odbierał Chloe z przedszkola, wracał z nią do domu i gotował obiad. Potem ja wracałam z pracy. Razem zjadaliśmy obiad, a następnie ja zmywałam naczynia. Później zazwyczaj wychodziliśmy na spacer. Louis był świetnym ojcem dla Chloe. Bawił się z nią, odbierał z przedszkola. Był bardzo szczęśliwy. Czasami mówił, że chciałby, żebym do niego wróciła, ale ja przecież byłam z David'em. Ale przez te trzy tygodnie wszystko się zmieniło. Znów pokochałam Louis'a, ale nic mu o tym nie mówiłam. Gdybym to zrobiła, znów zraniłabym go, bo on musiał wyjechać. Nie chciałam tego robić. Ale któregoś wieczora, kiedy Chloe już spała, zaczęliśmy wspominać czasy, kiedy byliśmy razem.
-Szkoda, że już nie jesteśmy razem.-westchnął Louis.
-Proszę, nie zaczynaj tego tematu. Ja mam tutaj pracę.
-Ale w Londynie jest oddział tej telewizji. Przyjmą cię z otwartymi rękami.
-A David?
-Aha, David.-mężczyzna posmutniał.
Wtedy postanowiłam zadziałać. Przysunęłam się do niego i wpiłam się w jego usta. Louis na początku był zdziwiony, ale po chwili odwzajemnił pocałunek. Kiedy zabrakło nam tchu, oderwaliśmy się od siebie.
-A co z Davidem?-brunet powtórzył moje pytanie.
-Powiem mu, że mnie przenoszą.
-Na pewno chcesz to zrobić?
-Tak, chcę. Kocham cię Louis.
-Ja ciebie też.
Następnego dnia załatwiłam wszystko w pracy. Szef nie miał nic przeciwko, żeby przenieść mnie do Londynu. Teraz czekało mnie najgorsze: rozmowa z Davidem. Zaparkowałam pod jego domem i zapukałam do drzwi. Mężczyzna po chwili otworzył i przywitał mnie pocałunkiem.
-Wejdź do środka!
-Nie, ja tak na chwilę przyjechałam. Musimy porozmawiać.
-O co chodzi?
-Przenoszą mnie?
-Co? Gdzie?
-Wyjeżdżam do Londynu.
-A co z nami?
-Przykro mi David, to koniec.
-Annie...
-Przykro mi.-spuściłam głowę i poszłam do samochodu. Odpaliłam silnik i pojechałam do domu.
~*~
-Cześć Chloe, jak tam w nowym przedszkolu?-podeszłam do dziewczynki i założyłam jej płaszczyk.
-Fajnie.-uśmiechnęła się.
-A poznałaś kogoś?-złapałam córkę za rękę i wyszłyśmy z przedszkola.
-Tak, mam już koleżankę. Ma na imię Kathy.
-To super. Jesteś głodna?
-Bardzo.
-W takim razie chodźmy. Zobacz, tata do nas idzie-ruszyłyśmy chodnikiem w stronę Louis'a.
-Cześć kochanie.-mężczyzna pocałował Chloe w czoło.-Jak tam w przedszkolu?
-Super!
-To fajnie.-Lou złapał córkę za rękę.-Chodźcie do domu, bo zaczyna padać.
Pobiegliśmy do domu. Zjedliśmy obiad, wzięliśmy parasole i poszliśmy na spacer. Chloe była bardzo szczęśliwa, bo w końcu miała oboje rodziców.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
-Anne, bardzo cenię sobie twoją pracę...
"...Ale niestety muszę cię zwolnić".-pomyślałam. Byłam już przygotowana na najgorsze.
-...Dlatego dostajesz awans!
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się.
-Nie masz za co dziękować, ten awans należał ci się już od dawna. Dzisiaj przeprowadzisz swój pierwszy wywiad, dlatego zostaniesz dłużej w pracy. Wyślę kogoś, żeby odebrał Chloe z przedszkola.
-Dobrze. Powiem sekretarce, żeby po nią pojechała.
Wyszłam z gabinetu. Przekazałam sekretarce adres i zadzwoniłam do przedszkola, żeby poinformować, kto odbierze Chloe. Następnie poszłam się przygotować do wywiadu.
-Hej Annie.-Jennifer przywitała mnie całusem w policzek.-Gratulacje awansu.
-Dzięki. Poprawisz mi makijaż?
-Pewnie, siadaj!-makijażystka wskazała na fotel.
Po dziesięciu minutach byłam gotowa. Weszłam do studia, w którym nagrywa się program. Przywitała mnie asystentka producenta-Claudia.
-Cześć Annie. Chodź, zaprowadzę cię do chłopaków.
Wyszłyśmy na korytarz, gdzie znajdowały się garderoby.
-Wiesz, z kim mam przeprowadzić ten wywiad?
-Wiem tylko, że to jakiś boyband, ale jak się nazywa, to nie.-Claudia wzruszyła ramionami.-To tutaj.
Otwarłam drzwi i weszłam do środka, gdzie zobaczyłam... Nie, to nie mogła być prawda. One Direction? Tylko nie to.
-To...-Claudia spojrzała na kartkę-Zayn Malik, Liam Payne, Niall Horan, Harry Styles i...
-Louis Tomlinson.-weszłam jej w słowo.
-To wy się znacie? To super. W takim razie zostawię was samych.-kobieta wyszła z garderoby.
H: Dlaczego zostawiłaś Louis'a?
Z: Dlaczego wyjechałaś?
L: Masz kogoś?
N: Pracujesz tutaj?
Chłopacy zasypywali mnie gradem pytań. A ja nie odezwałam się ani słowem. Louis też.
-Za pięć minut zaczynamy.-do pomieszczenia weszła Claudia.
-Ja już muszę iść.-wydukałam i wyszłam. Usiadłam na swoim miejscu w studio i zaczął się wywiad. Cały czas musiałam uśmiechać się i zachowywać tak, jakbym ich nie znała. Ale wcale tak nie było. Pod koniec zobaczyłam, jak do studia wchodzi Chloe i macha do mnie. Kiedy wywiad się skończył, dziewczynka podbiegła do mnie, a ja wzięłam ją na ręce.
-Co robiliście dzisiaj w przedszkolu?
-Bawiliśmy się na placu zabaw i Josh upadł i złamał nogę i ona strasznie spuchła i była fioletowa. I Josh płakał, ale ja go pocieszałam.
-Zuch dziewczynka. To może pojedziemy do niego, co? Zobaczymy, jak się czuje.
-Super!
-To chodź.-postawiłam córkę na ziemi i złapałam ją za rękę. Wyszłyśmy z wieżowca i skierowałyśmy się do sklepu z zabawkami. Kupiłyśmy misia i dwa samochodziki Hot Wheels, bo Josh bardzo je lubił. Wsiadłyśmy do taksówki i pojechałyśmy pod wskazany adres. Gdy byłyśmy na miejscu, zapukałam do drzwi. Otworzył David.
-Cześć.-pocałowałam mężczyznę w policzek.-Nie przeszkadzamy?
-Nie, no co ty, wejdźcie!
Weszłyśmy do środka. Chloe od razu pobiegła do Josha.
-Masz ochotę na spagetti? To moje popisowe danie.
-Umieram z głodu.-uśmiechnęłam się.
-W takim razie siadaj do stołu. Chloe, Josh, kolacja!
Kiedy dzieci skończyły jeść, pobiegły oglądać telewizję, a my zostaliśmy przy stole. Po chwili jednak przenieśliśmy się na kanapę w salonie. Oglądaliśmy telewizję. W pewnym momencie David spojrzał na mnie, ja zrobiłam to samo. Nasze twarze przybliżały się do siebie, aż w końcu nasze usta złączyły się w pocałunku. Chloe i Josh zaczęli skakać i cieszyć się.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.-wyszeptałam i przytuliłam się do mężczyzny.
~*~
-To do jutra.-pocałowałam David'a.
-Pa.
Wysiadłyśmy z samochodu i poszłyśmy do domu. Chloe umyła się i zaraz poszła spać. Ja usiadłam w salonie i włączyłam telewizor. Akurat leciał mój wywiad. Zaczęłam oglądać, żeby zobaczyć, jak mi poszło. Nagle usłyszałam pukanie. Poszłam sprawdzić, kto to. Otwarłam drzwi i zobaczyłam Louis'a.
-Co ty tu robisz?
-Chciałem z tobą porozmawiać. Mogę wejść?
-Jasne.
Weszliśmy do kuchni. Louis usiadł na krześle przy stole, ja zrobiłam to samo.
-To moja córka, tak?
-Tak.-wyszeptałam.
-Dlaczego wyjechałaś?
-Bo nie chciałam niszczyć ci kariery.
-Chyba sobie żartujesz. Nigdy nie zniszczyłybyście mi kariery. Proszę, wróćcie ze mną do Londynu.
-Nie mogę, mam pracę i...
-To ten, co dzisiaj rano odwoził cię do pracy?
-Widziałeś?
-Tak. To on?
-Mhm.
-Aha.-mężczyzna posmutniał.-mogę chociaż ją zobaczyć?
-Ona już śpi.
-Nie obudzę jej, chcę ją po prostu zobaczyć.
-Chodź za mną.
Weszliśmy do pokoju Chloe. Dziewczynka smacznie spała. Louis podszedł do łóżka. Przykucnął i zaczął gładzić ją po włosach. Był taki szczęśliwy.
-Mogę przyjść jutro?
-Jak chcesz, to możesz ją jutro odebrać z przedszkola.
-Naprawdę?
-W końcu to twoja córka.-uśmiechnęłam się.
~*~
-Mamusiu, wstawaj!
-Już, już.-uśmiechnęłam się.-Chloe, dzisiaj ja nie mogę odebrać cię z przedszkola, więc zrobi to mój...-zawahałam się.-...kolega, dobrze?
-Mhm.-dziewczynka pokiwała głową.
-W takim razie biegnij do pokoju i ubierz to, co ci uszykowałam.
-Okej!-Chloe wybiegła z sypialni.
Ubrałam się i zeszłam na dół. Zjadłyśmy śniadanie i wyszłyśmy z domu. Mój samochód był już naprawiony, więc zawiozłam Chloe do przedszkola i pojechałam do pracy. Przed piętnastą do mojego biura wszedł Louis z Chloe.
-Cześć kochanie.-pocałowałam dziewczynkę w policzek.
-Cześć mamusiu. Wiesz, ten twój kolega jest bardzo fajny. Po drodze zabrał mnie na lody.
-Chloe, musimy porozmawiać.-spojrzałam na bruneta.
-O czym?
-Louis to nie mój kolega, to twój tata.
-Jak to?-Chloe spojrzała na swojego tatę.
-Opowiem ci, jak będziesz starsza, okej?-uśmiechnął się Louis.
-Okej.
-Annie, jedziemy do domu?-zapytał brunet.
-W zasadzie to mogę już skończyć pracę.-zabrałam torebkę i marynarkę.-Możemy iść.
Wyszliśmy z biura. Weszliśmy do windy i zjechaliśmy na parter. Wsiedliśmy do mojego samochodu i pojechaliśmy do domu. Louis cały dzień bawił się z Chloe. Był bardzo szczęśliwy. Wieczorem położyliśmy ją spać. Dziewczynka po chwili zasnęła. Staliśmy w ciszy i obserwowaliśmy ją. Nagle Louis odwrócił się w moją stronę i złożył pocałunek na moich ustach. Odepchnęłam go jednak.
-Louis, ja nie mogę.-wyszeptałam.-Chyba powinieneś już pójść.
-To cześć.-mężczyzna wyszedł z pokoju.
Po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwi. Zeszłam na dół i włączyłam telewizję. Akurat na którymś kanale zaczynał się film. Zostawiłam więc i zajęłam się oglądaniem. Kiedy film się skończył, była już północ. Wzięłam szybki prysznic i poszłam spać.
Louis odbierał Chloe z przedszkola, wracał z nią do domu i gotował obiad. Potem ja wracałam z pracy. Razem zjadaliśmy obiad, a następnie ja zmywałam naczynia. Później zazwyczaj wychodziliśmy na spacer. Louis był świetnym ojcem dla Chloe. Bawił się z nią, odbierał z przedszkola. Był bardzo szczęśliwy. Czasami mówił, że chciałby, żebym do niego wróciła, ale ja przecież byłam z David'em. Ale przez te trzy tygodnie wszystko się zmieniło. Znów pokochałam Louis'a, ale nic mu o tym nie mówiłam. Gdybym to zrobiła, znów zraniłabym go, bo on musiał wyjechać. Nie chciałam tego robić. Ale któregoś wieczora, kiedy Chloe już spała, zaczęliśmy wspominać czasy, kiedy byliśmy razem.
-Szkoda, że już nie jesteśmy razem.-westchnął Louis.
-Proszę, nie zaczynaj tego tematu. Ja mam tutaj pracę.
-Ale w Londynie jest oddział tej telewizji. Przyjmą cię z otwartymi rękami.
-A David?
-Aha, David.-mężczyzna posmutniał.
Wtedy postanowiłam zadziałać. Przysunęłam się do niego i wpiłam się w jego usta. Louis na początku był zdziwiony, ale po chwili odwzajemnił pocałunek. Kiedy zabrakło nam tchu, oderwaliśmy się od siebie.
-A co z Davidem?-brunet powtórzył moje pytanie.
-Powiem mu, że mnie przenoszą.
-Na pewno chcesz to zrobić?
-Tak, chcę. Kocham cię Louis.
-Ja ciebie też.
Następnego dnia załatwiłam wszystko w pracy. Szef nie miał nic przeciwko, żeby przenieść mnie do Londynu. Teraz czekało mnie najgorsze: rozmowa z Davidem. Zaparkowałam pod jego domem i zapukałam do drzwi. Mężczyzna po chwili otworzył i przywitał mnie pocałunkiem.
-Wejdź do środka!
-Nie, ja tak na chwilę przyjechałam. Musimy porozmawiać.
-O co chodzi?
-Przenoszą mnie?
-Co? Gdzie?
-Wyjeżdżam do Londynu.
-A co z nami?
-Przykro mi David, to koniec.
-Annie...
-Przykro mi.-spuściłam głowę i poszłam do samochodu. Odpaliłam silnik i pojechałam do domu.
~*~
-Cześć Chloe, jak tam w nowym przedszkolu?-podeszłam do dziewczynki i założyłam jej płaszczyk.
-Fajnie.-uśmiechnęła się.
-A poznałaś kogoś?-złapałam córkę za rękę i wyszłyśmy z przedszkola.
-Tak, mam już koleżankę. Ma na imię Kathy.
-To super. Jesteś głodna?
-Bardzo.
-W takim razie chodźmy. Zobacz, tata do nas idzie-ruszyłyśmy chodnikiem w stronę Louis'a.
-Cześć kochanie.-mężczyzna pocałował Chloe w czoło.-Jak tam w przedszkolu?
-Super!
-To fajnie.-Lou złapał córkę za rękę.-Chodźcie do domu, bo zaczyna padać.
Pobiegliśmy do domu. Zjedliśmy obiad, wzięliśmy parasole i poszliśmy na spacer. Chloe była bardzo szczęśliwa, bo w końcu miała oboje rodziców.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Super :)
OdpowiedzUsuńCudowne
OdpowiedzUsuńFaaaaajne:-)
OdpowiedzUsuńZarąbiste ^^ <3
OdpowiedzUsuń